Trasa to zawsze coś co rozbudza najwięcej emocji - zwłaszcza w przypadku biegów długich i biegów ultra. Czemu akurat tędy? A czemu nie tędy? Dlaczego drogą, a nie ścieżką? Czy koniecznie akurat przez błoto? A nie można po skałach? To standardowe i wieczne dylematy biegaczy górskich, ale również organizatorów. Prawda jest chyba jednak taka, że piękna okolica i to co wszyscy dostajemy "w pakiecie" od natury, obroni się samo. Góry Sowie dają wiele możliwości to tego aby poprowadzić trasę ciekawie, a długi dystans sprawia że da się pobiec w najciekawsze miejsca. Na dobry początek mamy więc odcinek wiodący podnóżem sowiogórskiego masywu i na przełaj w górne partie Ciemnego Jaru, pod Trzy Buki, a potem na główny grzbiet i przez Bielawską Polanę na Kalenicę (964 m). Potem to co w Górach Sowich najpiękniejsze - przez Przełęcz Jugowską i Kozie Siodło na Wielką Sowę. Przygotujcie się na niekończący się szpaler oklaskujących Was kibiców i turystów. Potem w dół w kierunku Przełęczy Walimskiej i trawersem, nad Walimiem i Rzeczką, przez Małą Sowę (972 m) ponownie na najwyższy szczyt Gór Sowich. Znów w dół, do Sokolca i w kierunku Lisich Skał. Szlak pierwszych kilometrów naszego biegu ponownie spotkamy na Koziej Równi (930 m), a rozstaniemy się z nim na Przełęczy Jugowskiej, skąd będziemy się już obniżać w stronę mety.

... a na wypłaszczeniu przed jeziorem i metą będziecie całować ziemię, choć niektórzy mogą już mieć problemy aby wstać z kolan.